Półmaraton Poznań w podsumowaniu…
Ten bieg był moim teraz ,albo koniec 🙂 .
W planach na ten rok zaliczam koronę półmaratonów już moją drugą 🙂 tym samym ta ma być z upominkiem .Pierwsza zaliczona ,ale coś tam nie wyszło i nie dali pucharu …
Poznański półmaraton to debiut w tym mieście na tym ograniczonym dystansie.Dwa lata wstecz też półmaratony ,ale w Wingsie,który teraz przejdzie z żąlem nieobecności.Niedzielny bieg z nastawieniem bicia rekordu ,ale tego roku 🙂 nie liczyłem na życiowy.Bez treningu nie nastawiałem sie na szczęście w statystykach .Patrząc na ślężański i jeleniogórski z wynikami 1:59 nie było szans na życiówke.Na linii startu zonk w gps 🙂 i bieg w ciemno do 4 km.Potem już z taktyką utrzymania tempa i nie dać się złapać balonikom z 1:50 czyli tych co prowadzą mnóstwo ludzi.Nie widzieli mnie :).Na mecie 1:47:30 to moja nowa życiówka i chyba już nie dam rady

